Domek na mazurach…
brzmi to dość pospolicie.
Ale nie w tym przypadku.

Dalsza część tekstu będzie dedykowana wszystkim tym, którzy szukają na Warmii i Mazurach miejsca o wysokich walorach estetycznych, nienagannej jakości i z kryształowymi kieliszkami do wina w barku. No i unikają hoteli.

Nabierająca dopiero soczystej barwy zieleń, przez którą przebija się tafla chłodnej jeszcze i niezmąconej wody, jest trochę jak odkrywanie bezludnej wyspy. Że jest się pierwszym. Świadkiem czegoś dziewiczego. Bo kiedy zgiełk kurortów doskwiera równie uporczywie, jak przypalony olej okupowanych smażalni, uśpione jeszcze przed sezonem miejsca wypoczynkowe serwują coś, co stało się dzisiaj kawałkiem luksusu – spokój.
Te wspomniane drzewa rosną na wysokiej skarpie, a chłodna jeszcze tafla, to jedno z najczystszych jezior w regionie z wodą przezroczystą na pięć metrów. Jesteśmy akurat na cyplu
ółwyspu, który wpisuje się we fragment 54-kilometrowej linii brzegowej jeziora Narie z jego 19. wyspami.
Co ważne – nie można po nim pływać niczym, co ma silnik. Koneserzy mazurskich klimatów już pewnie rozszyfrowali
– chodzi o Kretowiny.
Do układanki tego sielskiego obrazka dorzucamy jeszcze dom. Drugi. I trzeci. Razem tworzą „Mazursko”. Ten ostatni jest sprytnym zabiegiem dla zorganizowanej grupy wczasowiczów – składa się bowiem z czterech niezależnych apartamentowców dla tylu właśnie rodzin. Dwa wspomniane domy – dla czterech par każdy. Wspólne mają dwie rzeczy: właścicieli oraz jakość.

Agnieszka Steckiewicz pochodzi z tej części zachodnich Mazur, przepięknie pofałdowanych przez lodowce z okresu holoceńskiego. Mimo iż od czasów studenckich stała się warszawianką, to wspólnie z mężem, wrocławianinem Robertem Kłobuckim, właśnie Narie z Kretowinami naznaczyli jako miejsce relaksu i ładowania wyczerpanych akumulatorów. Przez lata. Sezon 2013 stał się jednak przełomowym. Zdecydowali, że stworzą tu miejsce do wypoczynku dla osób poszukujących i krajobrazu, i jakości na poziomie zarezerwowanym dla klasowych pensjonatów, choć wciąż miało to pozostać w klimacie kameralnych domków.

Ich domy wybijają się architekturą. Co prawda hotelowymi gwiazdkami nikt tu standardu nie mierzy, ale kryształowe kieliszki do wina czy luksusowa pościel wprowadzają w przyjemny stan relaksu. Dębowe meble z miejscowych manufaktur tworzą poczucie troski o estetykę, zaś wysokiej klasy sprzęty burzą wizję wczasów w lekko biwakowym klimacie. – Stworzyliśmy miejsce do wypoczynku dla osób poszukujących wysokiej jakości, ale z dostępnym cennikiem – zaznacza Agnieszka Steckiewicz. Choć słowo wypoczynek ma tu wiele znaczeń. Domki bowiem wynajmowane są też na okolicznościowe imprezy, jak np. chrzciny. To alternatywa dla rodzin, które niekoniecznie chcą powielać schemat sztandarowych rodzinnych uroczystości z gwarną knajpą w tle.
Dlatego domy są wykorzystywane całorocznie. Wszystkie mają ogrzewane podłogi. Każdy też czymś się wyróżnia: parową sauną, studiem kinowym czy salką sportową.

A wywozi się stąd nie tylko zrelaksowane umysły, ale też i coś dla ciała. Otóż właściciele, zafascynowani warmińsko-mazurskimi specjałami, proponują gościom kosze z lokalnymi wyrobami. Ten pomysł wpadł im w ręce, dosłownie, podczas spędzanych tu ostatnich wakacji. Znaleźli ulotkę lokalnego producenta kozich serów. Tak dotarli do pana Grzegorza. Ten opowiedział o lokalnym Cydrze z Włodowa. Tam pokierowali do kolejnych. Porftolio lokalnych przysmaków pozwoliło na stworzenie trzech różnych koszy, które goście mogą sobie zamówić drogą internetową, by delektować się nimi jeszcze w Kretowinach. – Bo Warmię i Mazury można chłonąć na wiele sposobów – przekonuje Agnieszka.

Tekst: Rafał Radzymiński
Obraz: archiwum mazursko.pl

Mazursko.pl
Morąg, Kretowiny
biuro@mazursko.pl
Agnieszka Steckiewicz
tel. 507 066 871