MĘŻCZYZNA I MASZYNA

Prawdziwe historie o prawdziwej miłości do samochodu

McLarenem 600LT w cztery miesiące zrobił 38 tys. km. Wcześniej w Ferrari 488 ponad 70 tys. km w rok, a poprzednim Ferrari FF 80 tys. km, też w rok. Teraz w wyjazdach służbowych wspiera go dyrektor, dlatego od lutego Lamborghini Huracanem zrobił tylko 40 tys. km. Supermaszyny z naklejką #WenglorzTeam mają wiele przesłań: budują postrzegalność mocnej marki, ale i charyzmatycznego lidera, będącego integralną częścią zgranego zespołu.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Wenglorz specjalizuje się w kompleksowej budowie wytwórni pasz, tłoczni oleju czy fabryk petfood, a ostatnio również w deweloperce. Pierwsze służbowe auto Piotr Dorosz zamówił 15 lat temu – nowego pikapa Forda Rangera stworzonego do ciężkiej pracy (okazało się, że pod jego nogą Ford harował na kilka etatów). Piotr postanowił spłacić go co do złotówki. Zrobił to w… tydzień. – Podjąłem się zmontowania trzech obiektów i potrzebowałem 70 tys. specjalistycznych śrub, a ponieważ udało mi się je zdobyć za jedną czwartą ceny, oszczędności przewyższyły nawet wartość auta – wspomina.

Ranger musiał trzymać tempo pracy Piotra. Do przejechania 300 tys. km w dwa lata potrzebował dwóch silników i czterech skrzyń biegów. Z prostego powodu – pakę miał wiecznie przeładowaną. Doświadczenie z solidną terenówką sprawiło, że i służbowo, i rodzinnie przesiadł się na Toyotę Land Cruiser dającą poczucie bezpieczeństwa we wszystkich warunkach drogowych. Pierwszą z nich dachował już w dniu zakupu – wszystko przez wielką muldę śniegu w zakręcie. Ale przy okazji utwierdził się w przekonaniu, że auto jest pancerne.

10 lat temu Piotr przejął stery rodzinnej firmy i w imponującym stylu, wraz z dobranym zespołem, wprowadzili ją na europejskie rynki. Stawiają fabryki dla największych graczy w branży. Jako szef potrafił być 230 dni w roku w delegacjach.

O pierwszym wizerunkowym służbowym aucie zaczął myśleć przy okazji negocjacji z tuzami biznesowymi. – Kiedy przyjeżdżasz na rozmowy już nie do milionera, a miliardera i proponujesz mu kontrakt, dzięki któremu masz pomóc pomnożyć jego kapitał, to zwyczajnie nie możesz przyjechać Pandą na gaz – ironizuje.

Wybrał 4,7-litrowe Maserati Granturismo. Jeszcze zanim trafiło pod siedzibę w Olsztynie, Piotr miał już przygotowane firmowe naklejki Wenglorz na białe nadwozie. – Dla mnie kluczową sprawą jest to czy umiesz drogie auto obrócić w wartość biznesową. A one potrafią zbudować relacje i wspólny język, więc wiele spotkań otwierało się tematami pasji samochodowej, po czym biznes sam się układał – wyjaśnia. – Choć oczywiście referencje i opinie o firmie to fundament zaproszenia do rozmów.

Ogromne przebiegi jak na superauta (zużywają cztery komplety opon rocznie), sprawiają, że użytkuje je zwykle do momentu, kiedy przebieg dogania gwarancję. Kolejne było Ferrari FF. Potem: Ferrari 488, ekstremalny McLaren 600 LT i obecne Lamborghini Huracan w bezkompromisowej wersji Performante. Szybko da się wychwycić wspólny mianownik ostatniej trójcy: piekielny silnik tuż za plecami. – W trasie ciężko rozmawia się przez zestaw głośnomówiący – zauważa właściciel. Za to podkreśla, że te auta są niczym anioł stróż, które dopingują do dbania o formę fizyczną – samo wbicie się i wygramolenie zza kokpitu jest nie lada gimnastyką.

– Te auta są synonimem emocji, jakości i wydajności. Chcę by moja firma była postrzegana przez pryzmat tych samych cech – zaznacza. – Paradoksalnie są też racjonalnym wyborem, bo zawsze decyduję się na ich specjalne wersje, które w zasadzie nie tracą na wartości i momentalnie znajdują nabywców. Z drugiej strony kiedy samochód jest twoim drugim domem, warto sobie też zadać pytanie czy wolisz rano otwierać drzwi do zwykłego auta, czy takiego, które inspiruje cię do pracy?

Tekst: Rafał Radzymiński, obraz: Michał Bartoszewicz

Bling Factory

Wyjątkowe auta wymagają wyjątkowego traktowania. Sami pasjonujemy się wspaniałymi maszynami i wiemy, jaką przyjemność daje posiadanie samochodu, który codziennie wygląda jak gdyby przed chwilą opuścił salon. Stworzyliśmy profesjonalne studio kosmetyczne z miłości do piękna motoryzacji, zdając sobie sprawę, że niektóre samochody wymagają bezkompromisowych rozwiązań.

Bling Factory

Olsztyn, ul. Lubelska 43i

www.blingfactory.pl