Za pomocą wirtualnej rzeczywistości i wysmakowanego stylu olsztyński Showroom Ceramoteka przenosi nas w inne wyobrażenie o łazienkach.

Przeglądam się w lustrze wkomponowanym w eleganckie ramy. I właśnie dowiaduję się, że to jest łazienkowy… grzejnik. – To lustro?! – upewniam się pokazując palcem.

Lustro okazało się jedynie preludium do tego, co kryje katalog marki Kalmar, producenta, ale również dystrybutora dizajnerskich grzejników pięciu najbardziej znaczących marek świata. To, co zwykliśmy oglądać na ścianach pod parapetem, to urządzenia gwarantujące ciepło. Wyłącznie. Te z katalogu i ekspozycji nowego Showroomu Ceramoteki, to gadżety za pomocą których zmysłowemu projektantowi wnętrz zaczynają puszczać wodze fantazji.

Olsztyński Showroom Ceramoteka

Olsztyński Showroom Ceramoteka skupia wiele marek, które nadają rytm łazienkowej branży. Wiele z nich jak np. wspomniany Kalmar ma tu na wyłączność. – Choć sami mocno siedzimy w tej branży, to i my jesteśmy nieraz w szoku, co wiodące firmy pokazują na największych europejskich targach – przyznaje Karolina Mioduszewska.

Wraz z mężem Adamem (oboje są architektami krajobrazu) stworzyli miejsce, w którym krzyżują się łazienkowe marzenia. Nie chcą, ani nigdy nie marzyli, by ścigać się o klientów marketów budowlanych, gdzie tak naprawdę trudno o doradztwo i dalsze pilotowanie projektu. Tam nikt nie szuka i nawet nie docenia ręcznie robionej armatury łazienkowej czy płytek za którymi stoi przeszło dwa wieki rzemiosła. – Lubimy dostawców, którzy mają historię. I analogicznie unikamy firm, które jej nie mają i robią pseudofajne rzeczy, najczęściej będące niskiej jakości kopią dobrego dizajnu. Jeśli marka produkuje coś od 270 lat, to z pewnością szanuje jakość – podkreśla Karolina. – Mamy produkty właśnie od pewnego poziomu jakości, niekoniecznie za duże pieniądze. Do nas nie przychodzi się wyłącznie po drogie rzeczy, ale też i po przystępne cenowo, jednak zawsze po dobre.

Płytki słynnej niemieckiej marki Villeroy & Boch, datowanej na 1748 rok, których Ceramoteka jest autoryzowanym dystrybutorem, nie udają np. opracowanych komputerowo wzorów, a czerpią z bogatej tradycji firmy. Zaś część asortymentu odzwierciedla na nowo zdefiniowane, również postarzane kafle z przeszłości.

Dość powiedzieć, że płytkami Villeroy & Boch wykańczano wnętrza Titanica. Ale też wnętrza starych warmińskich kamienic. Asortyment w Ceramotece mają tylko europejskiej produkcji. Również cenionych polskich projektantów, np. oświetlenie. Atrakcyjne lampy wiszące nad witryną showroomu – jak przyznali jego właściciele – są wręcz zbyt tanie na jakość i styl, które oferują. – Można zrobić wrażenie bez wielkich budżetów – mówią.

Choć dodają, że najłatwiej współpracuje im się z kimś, kto daje do dyspozycji z góry określony budżet, nieważne czy mały, czy duży.

Włoska herbata Blend zaserwowana klientom w porcelanowej zastawie i twórczym wnętrzu, które dyfuzor zapachów subtelnie nasycił szampańską nutą, sprzyjają fantazjowaniu o wymarzonej łazience. I nie tylko łazience. Ceramoteka pełni też rolę doradczą. Asortyment zaś wykracza poza drzwi łazienki. Bo takie płytki, oświetlenie, tapety czy grzejniki dodają uroku i salonom, i kuchniom, i sypialniom.

Główną pracę koncepcyjną przejmują dzisiaj projektanci wnętrz z którymi coraz częściej współpracują klienci. Ceramoteka pomogła zorganizować w ub. roku spotkanie dla branży architektonicznej (w tym dla wnętrzarskiej), by inspirować trendami – do Centrum Wystawienniczego Starej Kotłowni zaprosili architekta Jakuba Szczęsnego.

Jednak tym, co klientów „kupuje”, jest możliwość obejrzenia przez nich zaprojektowanej łazienki w wirtualnej rzeczywistości, nakładając specjalne okulary. Trafiamy do własnej łazienki niczym w realu. Tego w Olsztynie jeszcze nie grali! Jeśli projekt klienci zaakceptują do realizacji, mają go w prezencie od firmy.

– Co jest najważniejsze w łazience? – powtarza zadane pytanie Adam Mioduszewski (i szybko żartem dodaje: ciepła woda). – Łazienka, podobnie jak i kuchnia, jest najdroższym pomieszczeniem przy wykańczaniu mieszkania. I ważnym, dlatego warto przemyśleć ją na kolejnych 15–20 lat.

Oczywiście najważniejsza jest w niej funkcjonalność i trzeba ją czasem przedłożyć nad dizajn. Zawsze jednak podkreślamy, że warto przemyśleć to, co wsadzamy na stałe w ścianę, by było dobrej jakości, bo rzeczy przykręcane zawsze można wymienić.

Ale i o rzeczach „przykręcanych” ma swoje zdanie. – Detal tworzy wnętrze, dlatego biżuterią w łazience jest armatura. Albo super grzejnik. Czasem wchodzimy do łazienki i urzeknie nas jeden element, który przyćmi całą resztę.

W Ceramotece owa biżuteria pochodzi od wielu dizajnerskich marek, w tym np. niemieckiej manufaktury Axor (salon jest jednym z niewielu w Polsce należącym do grupy Axor Design Studio, dlatego przedpremierowe modele mają tu nawet sezon, a nawet dwa wcześniej, niż oficjalnie pojawią się w katalogach). Axor to baterie robione na zamówienie. W dowolnym kolorze i dowolnie modyfikowane, a więc do obejrzenia tylko w jednej jedynej łazience na świecie.

Tekst: Rafał Radzymiński, obraz: Michał Bartoszewicz, arch. Ceramoteka

Showroom Ceramoteka
Olsztyn, ul. Sikorskiego 19 lok. U5
tel. 89 541 09 65
www.ceramoteka.pl