FILMY, KTÓRE POWSTAŁY NA WARMII I MAZURACH

Schowek z mapą

Akcja filmu „Wakacje” rozgrywa się na początku lat 50., w większości w pięknych plenerach jezior mazurskich. Czterech przyjaciół: Andrzejek – intelektualista, Zdzisław – sportowiec, Wojtek – podrywacz i Edzio – talent organizacyjny, wyruszają na wyprawę wakacyjną na Mazury. Tam otrzymują jacht, ale żaden z nich nie umie żeglować. Przez przypadkowe pchnięcie steru wygrywają regaty. Na jachcie pojawia się człowiek, który na oczach chłopców odkrywa schowek, a w nim starą niemiecką mapę okolic…

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Kariera bez kontynuacji

Czteroodcinkowy serial młodzieżowy z 1976 roku wyreżyserowała Anette Olsen, zachwycona Polską reżyserka i scenarzystka pochodząca z Danii. W 1971 roku ukończyła studia na Wydziale Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, dyplom zdobyła dwa lata później. Po studiach zrobiła w Polsce kilka filmów i spektakli telewizyjnych o tematyce młodzieżowej, m.in. „Dziewczyna i chłopak”, „Łukasz”, „Agnieszka”. Po powrocie do rodzinnego kraju nie kontynuowała kariery filmowej.

Kariera pod gwiazdami

W jednego z bohaterów wcielił się Michał Juszczakiewicz, ówczesny licealista z Gdańska, który trafił do filmu z castingu ogłoszonego w programie „Pora na Telesfora”. Nigdy nie marzył o karierze aktorskiej, bo pociągała go astronomia. Skończył jednak Akademię Teatralną w Warszawie. Zagrał m.in. główną rolę w filmie Piotra Andrejewa „Czułe miejsca”, a następnie w „Gorączce”, „Człowieku z żelaza”, „Misiu” i „Matce Królów”. Przez wiele lat był prowadzącym i reżyserem telewizyjnego programu „od przedszkola do Opola”. Ale po latach, nie tak dawno, połączył te dziedziny przy realizacji filmu o Koperniku „Tajemnice de Revolutionibus” realizowanego przez Fundację Nicolaus Copernicus w Truszczynach, z którą jest związany. Dokumentalny film w jego reżyserii otrzymał dofinansowanie Warmińsko-Mazurskiego Funduszu Filmowego.

Ekskluzywna Atlanta

Ponieważ akcja filmu dzieje się na przełomie lat 40. i 50., realizatorzy szukali miejsc z powojennymi elementami krajobrazu. Film był realizowany w Rucianem-Nidzie, Mikołajkach, Węgorzewie, Ostródzie, na zamku w Karnitach, w Sztynorcie. Bazą produkcji serialu był mrągowski Dom Kultury. Ekskluzywną żaglówkę w filmie nazwaną „Atlantą” udostępnił Ryszard Szadziewski, żeglarz i dyrektor Mazur-Tourist w Olsztynie. Drewniana kabinowa łódź żaglowa została odpowiednio ucharakteryzowana przez specjalistów filmowych.

Golone kasztany

W scenariuszu, żeglujący po jeziorach młodzi bohaterowie, dopływają w jednym z odcinków do głuchej wsi, gdzie w sklepie usiłują kupić coś do jedzenia w konserwach. Na półkach nie ma nic poza słoikami z kaparami z Bułgarii, które kupują i potem jedzą na łodzi. Oczywiście rekwizytorzy nie mogli nigdzie znaleźć kaparów, tym bardziej w słoikach. Więc nazrywali małych, zielonych, ale już z maleńkimi kolcami kasztanków. Zanim zapakowali je do słoików, misternie „golili” każdy żyletką, aby wyglądały na kapary. Scena wyszła bardzo autentycznie.

Rak przechodni

Jak wspomina Andrzej Serdiukow, kierownik produkcji serialu, do sceny „Uczta rakowa”, która kręcona była na dziedzińcu zamku w Karnitach pod Miłomłynem, zawodowy kucharz z hotelu w Ostródzie przyrządził apetyczne raki. Grający w tej scenie aktorzy już po drugim dublu zjedli wszystkie raki z półmisków. Do następnych scen kucharz musiał spreparować pozostałe po zjedzeniu skorupki i szczątki raków oraz misternie ułożyć je na półmiskach, a aktorzy pilnowani przez kierownika planu, brali ostatnią, tylko jedną ocalałą sztukę do ust i na zbliżeniu markowali jedzenie. Był to tzw. przez realizatorów „rak przechodni”.

Ksywa: Sarna

W jednej ze scen, kiedy czwórka bohaterów idzie leśną drogą, wprost na nich wybiegają sarny. Kierownik planu dokładnie przygotował scenę. Nadleśnictwo z kołem łowieckim przytransportowało sarny w kojcach, a ujęcie miało być oczywiście bez dubla. Kamera ruszyła i wszystkie sarny wybrały inną drogę ucieczki, niż przez drogę na kamerę. Zrozpaczony drugi reżyser najpierw krzyczał za sarnami „na drogę, na drogę!”, a potem podszedł do leśniczego z błagalnym pytaniem: „one wrócą?”. Od tej pory miał ksywę filmową „Sarna”.