Zaczyna się jak w filmie: ona zwinięta jak motyl w kokonie, on wiszący pod sufitem na elastycznych taśmach. A tak naprawdę: takie treningi zaczną się w nowym klubie fitness KINETIC.

W Olsztynie powstaje miejsce, w którym grawitacja przestanie obowiązywać. To nowy klub fitness KINETIC w Galerii Warmińskiej. Jedną z atrakcji tego miejsca będą treningi w zawieszeniu: Aerial Yoga i TRX. O antygrawitacyjnych ćwiczeniach rozmawiamy z Anną Fredo, trenerką Aerial Yogi i Mariuszem Sykutem, trenerem TRX.

Made in: Na co dzień przeciętny mieszkaniec Olsztyna, ale gdy zajdzie potrzeba superbohater w obcisłych portkach, który strzela z nadgarstków pajęczyną. Za sprawą treningów TRX takich historii w Olsztynie będzie pewnie całkiem sporo?

Mariusz Sykut: To nie Hoollywood (śmiech). W ostatnich latach do fitnessu wprowadzono mnóstwo nowości, ale trzeba się zastanowić, na ile te nowinki są efekciarskie, a na ile efektywne. TRX od lat służy jako doskonałe wsparcie w przygotowaniach profesjonalnych sportowców. Dlatego postanowiliśmy wprowadzić go do sportu amatorskiego, gdzie nie chodzi o to, żeby tylko mieć siłę, żeby tylko być gibkim albo tylko szybkim. Człowiek, który popołudniami przychodzi do klubu fitness, zazwyczaj chce pracować nad równomiernym ukształtowaniem cech motorycznych. I tu genialnym narzędziem staje się TRX. Dzięki ćwiczeniom na taśmach człowiek staje się wydajniejszy. Pracują tu mieśnie, o istnieniu których nie mieliśmy wcześniej pojecia do tego rozciągamy się, pracujemy nad wytrzymałością, siłą, gibkością.

Anna Fredo: Podobnie wygląda to w Aerial Yodze. Tu dodatkowo dochodzą techniki relaksacyjne. Na koniec treningu wisimy jak motyl w kokonie – i odpowiednio pracując oddechem – odprężamy przepracowane mięśnie. Człowiek po zajęciach jest tak wypoczęty jak po dwugodzinnej drzemce. To istotne, aby w czasach, gdy świat tak pędzi, w treningu fizycznym znaleźć relaks dla umysłu.

Mariusz Sykut: W pewnym momencie cyklu treningowego wielu ludzi rozpędza się, nie widząc końca. Na co dzień dużo pracują, jedzą w biegu, szybko żyją – uprawiając sport nadal gonią i chcą bić wyżyłowane do granic możliwości rekordy. Rozsądny plan treningowy zakładający rozwój i zdrową rywalizację, to jedno. Nieustanne eksploatowanie przemęczonego organizmu, to drugie.

Więc raczej nie zostanę superbohaterem, bo łapię się w grupie „przepracowani i przemęczeni”.

Anna Fredo: Dla ciebie jest właśnie Aerial Yoga i TRX. Nie obciążają tak mocno układu nerwowego i mieśniowego, a jednocześnie bardzo skutecznie podnoszą sprawność fizyczną. Co ważne, Aerial Yoga bardzo odciąża kręgosłup, więc jest sportem dla wszyskich, którzy mają z nim kłopoty.

Mariusz Sykut: Zarówno TRX, jak i Aerial Yoga dają tak zwane „czucie ciała”. Żeby biegać, najpierw musimy się nauczyć odpowiednio chodzić, żeby chodzić, trzeba odpowiednio stać.
I dzięki treningom w zawieszeniu nagle odkrywamy, jak wiele codziennych ruchów wykonywaliśmy, źle obciążając organizm. Dotyczy to ogromnej części społeczeństwa. Nie myślimy o tym, jak chodzić, by jak najmniej eksploatować swój organizm, jak stać, by nie obciążać odruchowo jednej strony ciała, jak wstawać, jak podnosić ciężkie przedmioty. Nieodpowiednie zachowania pogłębiają wady. A jeśli zawalimy jeden element, cały łańcuch kinematyczny rozsypie się. Dzięki świadomości, którą zyskujemy uprawiając TRX i Aerial Yogę, tak naprawdę trenujemy od momentu, kiedy wstajemy, do momentu kiedy kładziemy się spać, bo wpajamy sobie dobre nawyki. Dlatego przestańmy, panowie, tylko pakować, dźwigać żelastwo, bić własne rekordy i skupmy się na sobie, aby organizm długo nam służył.

Trening w zawieszeniu staje się swego rodzaju rehabilitacją?

Anna Fredo: Często na siłowni pojawiają się ludzie, którzy trenują według planu znalezionego gdzieś w internecie. Takie treningi mogą skończyć się kontuzją. Naszym zadaniem, jako trenerów i jednocześnie rehabilitantów, jest dopasować rodzaj treningu pod indywidualne potrzeby. Potrafimy wyłapać wady postawy i odpowiednim treningiem je wyeliminować. Jeśli tego nie wychwycimy, może to przerodzić się w większy kłopot za kilka, kilkanaście lat. A mając wiedzę o tym, co należy poprawić, tak poprowadzimy dalszy trening, aby organizm rozwijał się równomiernie.

Tekst: Michał Bartoszewicz
Obraz: Joanna Barchetto