NIEKONTROLOWANA SUKCESJA DOPROWADZIŁA DO BANKRUCTWA NIEJEDNĄ RODZINNĄ FIRMĘ. KANCELARIA PRAWNICZA STWORZONA PRZEZ OLSZTYŃSKIE MAŁŻEŃSTWO WPROWADZIŁA INNOWACYJNY PROCES, KTÓRY KOMFORTOWO POZWALA PRZEJŚĆ PRZEZ TEMAT WCIĄŻ BĘDĄCY DLA WIELU RODZINNYCH BIZNESÓW SPRAWĄ TABU: ŚMIERCI I TESTAMENTÓW. O CIĄGŁOŚCI, TRWAŁOŚCI I BEZPIECZEŃSTWIE FIRM ROZMAWIAMY Z ADWOKAT KATARZYNĄ WOJARSKĄ-ALEKSIEJUK I RADCĄ PRAWNYM PIOTREM ALEKSIEJUKIEM*. 

 

MADE IN: Widzę na biurku niemal doczytaną nowość książkową „Fortuna po Polsku” o historii naszych marek.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Piotr Aleksiejuk: Prywatnie fascynują mnie fenomenalne historie polskich firm rodzinnych. To pionierzy naszej przedsiębiorczości, którzy własnym nazwiskiem gwarantowali najwyższe wartości biznesowe. Zanim otworzyliśmy kancelarię, pracowałem w instytucji finansowej, by poznać, jak funkcjonują przedsiębiorcy, czyli moi potencjalni klienci. Chciałem odnaleźć wspólny język i zrozumieć działanie biznesu, by wiedzieć, jakie dostosowywać narzędzia. Wysłuchałem wiele bezcennych opowieści ludzi sukcesu, którzy ścigali się sami ze sobą. Jednak mało który z nich mówił, co z tą włożoną pasją i zbudowanym majątkiem stanie się, kiedy go zabraknie.

 

O tym chyba zwykle nie mówią.

Katarzyna Wojarska-Aleksiejuk: No właśnie, a to na nich, jako założycielach firm rodzinnych, spoczywa obowiązek zapewnienia stabilnej przyszłości firmie, która będzie gwarantować bezpieczeństwo finansowe członkom rodziny w kolejnych pokoleniach. Niestety, w polskiej rzeczywistości gospodarczej coraz częściej można zaobserwować dramatyczne konsekwencje zaniechania wdrożenia procesu sukcesji. Nagła śmierć właścicieli, prowadząca do przedłużającego się postępowania spadkowego, głównie z powodu braku uregulowań testamentowych oraz ze względu na złożony proces podziału majątku, powoduje, że firma rodzinna z dnia na dzień przestaje funkcjonować i generuje jedynie długi, których w większości przypadków nie jest w stanie pokryć majątek firmowy, przez co do ich spłaty angażowany jest również cały prywatny majątek rodziny.

 

Bo przedsiębiorca w kwiecie wieku myśli, że jest niezniszczalny?

PA: Przypadki, które obserwujemy, działy się nie w sytuacji, kiedy komuś zaczęło szwankować zdrowie, tylko właśnie kiedy dochodziło do niekontrolowanej sukcesji – wypadek drogowy czy śmierć na wakacjach. Nie zapomnę przykładu z czasów, kiedy pracowałem jeszcze w instytucji finansowej. Właśnie na wakacjach stracił życie właściciel firmy, którą prowadził w formie indywidualnej działalność gospodarczą. Kilkuset pracowników na utrzymaniu, żona zajmująca się domem. Jakie tam były reperkusje, to widzieliśmy tylko my, z punktu widzenia instytucji finansowej. Wraz ze śmiercią wygasa przedsiębiorstwo, NIP, REGON – nie ma firmy. I co dalej z postępowaniem spadkowym, kiedy szereg spraw jest nieuregulowanych? Instytucje finansowe egzekwują swoje i wtedy zaczyna się potężny efekt domina.

KW-A: I tak naprawdę rodzina, która świetnie prosperowała, nagle ze swoim osobistym majątkiem idzie pod młotek. Z dnia na dzień zostaje z walizką. A można było temu łatwo zapobiec – właśnie poprzez sukcesję.

 

Co kryje się pod pojęciem sukcesji?

KW-A: Najprościej ujmując jest to przekazanie władzy, wiedzy i majątku przez właściciela, czyli nestora, na rzecz osoby przejmującej, czyli sukcesora, którym jest najczęściej członek rodziny. My jednak z mężem sukcesję pojmujemy szerzej – to przede wszystkim zabezpieczenie firmy przed zagrożeniami natury biznesowej i prawa spadkowego.

 

Podkreślacie, że rzeczywistość prawna polskich firm rodzinnych jest alarmująca. Z jakiego powodu?

PA: Ponieważ ogromna ich część, około 80 proc., prowadzona jest w formie indywidualnej działalności gospodarczej lub spółki cywilnej. A jak wspomnieliśmy, w przypadku nagłej śmierci właścicieli, konsekwencją tego jest fakt, że dalsze funkcjonowanie firmy rodzinnej jest w praktyce bardzo utrudnione, a w większości przypadków niemożliwe. Problem dotyczy również firm rodzinnych prowadzonych w formie spółki jawnej czy też spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Brak odpowiednich postanowień, umowy spółki oraz brak właściwie skonstruowanych testamentów wspólników w przypadku śmierci wspólnika wprowadza paraliż decyzyjny lub finansowy, którego częstym efektem jest upadłość budowanej latami firmy.

KW-A: Zdecydowana większość tych firm jest zbudowana przez pierwsze pokolenie właścicieli, w czasach, kiedy zaczęły się tworzyć prywatne biznesy, czyli na przełomie lat 80. i 90. Firmy te rozwijały się i dynamicznie, i partyzancko. Często w domach i garażach, bez okiełznania w jakieś prawne ramy. Właściciele skupiali się na ekspansji i rozwoju, a nie na tym, by zabezpieczyć to, co już zbudowali. Te dzisiejsze zagrożenia związane z niekontrolowaną sukcesją wynikają też poniekąd z polskiej mentalność: przecież jeśli wtedy mój system prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej czy spółki cywilnej sprawdzał się, to dlaczego dalej miałoby to nie działać?

 

Jak wygląda podejście do sukcesji w krajach z bogatą tradycją przedsiębiorczości rodzinnej?

PA: Najlepiej zobrazuje to przykład ostatnio analizowanej przez naszą kancelarię umowy, którą ma zawrzeć polski klient z dużym amerykańskim koncernem. W postanowieniach umowy koncernu był zapis, który mówił, że może ona być zerwana ze skutkiem natychmiastowym w przypadku śmierci właściciela, jeżeli brakuje sporządzonego i wdrożonego planu sukcesji. To pokazuje i kulturę sukcesji, i rangę problemu. Bo brak sukcesji to nie tylko problem firmy, która np. traci właściciela, ale też problem wszystkich kontrahentów, którzy z kolei też mają swoich kontrahentów. Tworzy się z tego kaskadowa struktura, która powoduje, że konsekwencje dotykają każdego.

 

Dlaczego w Polsce brak nam jeszcze tej kultury sukcesji?

PA: Nie mamy jeszcze genu przedsiębiorczości rodzinnej. Przyczyniła się do tego socjalistyczna gospodarka, która destrukcyjnie wpłynęła na prywatną przedsiębiorczość. W latach 50. stanowiła ona ledwie 3-4 proc. całej przedsiębiorczości. Została zmieciona działaniami prawnymi, politycznymi i jeszcze potępieniem społecznym. Z drugiej strony już w okresie transformacji gospodarczej państwo zaniechało działalności informacyjnej, skierowanej do przedsiębiorców: z czym się wiąże prowadzenie biznesu i jakie są zagrożenia wynikające z danej formy prawnej.

KW-A: Ale i sami przedsiębiorcy, kiedy zaczęli rozwijać biznes, zwyczajnie nie pomyśleli, jak go zabezpieczyć.

 

Jak skutecznie przekonać do rozpoczęcia procesu sukcesji?

KW-A: Nie znam rozsądnego właściciela firmy rodzinnej, który by wcześniej o tym nie myślał. Każdy przecież chce bezpieczeństwa dla swojej rodziny. My musimy jedynie przekonać, że projekt sukcesji należy rozpocząć już dziś.

 

Przytaczacie te mocne przypadki: jak jutro pan zginie, to co będzie z pana rodziną?

PA: Faktycznie, bardziej niż rzucanie przepisami, działa tu wsparcie się przykładami. Kiedy posłucha się o niekontrolowanych sukcesjach, to z reguły po takiej rozmowie z trudem śpi się dwie, trzy noce. Więc to odsuwanie myśli, że może nas kiedyś zabraknąć, w kontekście przyszłości zbudowanej przez kawał życia firmy, nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem.

 

W którym momencie należałoby pomyśleć o sukcesji?

KW-A: Wraz z zarejestrowaniem działalności, czyli od początku. Różne sytuacje w życiu się przytrafiają. Można odejść mając i 25 lat, zostawiając żonę z małym dzieckiem i długami zaciągniętymi na rozpoczęcie biznesu.

PA: Jesteśmy zwolennikami form docelowych. Przecież rozpoczynając biznes, zakłada się, że on nam wyjdzie. Nikt nie myśli inaczej. Więc jak nie zrobimy tego na początku, to później, kiedy firma jest już potężnym majątkiem, transformacje prawne i podatkowe pociągają za sobą niekiedy wysokie koszty.

 

Jak czasochłonny jest cały proces sukcesji?

KW-A: Sukcesja powinna być procesem jakby w tle funkcjonowania przedsiębiorstwa, żeby nie wprowadzić chaosu w jej bieżącym działaniu. Zwykle trwa ona od pół do półtora roku. Ale to wszystko zależy od tego, jaka jest forma na początku, a jaka ma być docelowa. To też czas współpracy z doradcami podatkowymi, bo każdy nasz krok zabezpieczony jest interpretacjami podatkowymi.

PA: W kancelarii mocno rozbudowaliśmy dział doradztwa podatkowego, by każdy projekt sukcesji dawał nie tylko walor bezpieczeństwa i ciągłości, ale też identyfikacji i wdrożenia oszczędności podatkowych. Bo rozwiązanie prawne powinno iść w parze z rozwiązaniem podatkowym. Dzięki temu wielokrotnie projekty sukcesji powodują oszczędności, a nawet i sam zwrot kosztów sukcesji. No i dodatkowo wprowadzony jest cały audyt firmy.

 

Jak powinno poruszać się w rodzinach wciąż niepopularny temat testamentów?

KW-A: Mocno skupiamy się na kupnie mieszkania, samochodu czy gromadzeniu innych dóbr, a nie skupiamy się na najważniejszej umowie naszego życia, jaką jest testament. Czyli: co dalej z tym majątkiem? Skoro tyle trudu i wyrzeczeń finansowych kosztowały nas te zgromadzone dobra, to zadbajmy teraz o nie, kiedy być może nas zabraknie. Szanujmy swoje pieniądze i rodzinę. Z jednej strony mówimy dzieciom, że to wszystko dla nich, a z drugiej podrzucamy im kukułcze jaja i nieuregulowane sprawy. Z czego to wynika? Testament jest tematem tabu, kojarzonym w dodatku z zabobonami i łożem śmierci. To największy mit.

PA: Z pewnością pierwszy testament jest potężnym wyzwaniem mentalnym dla właściciela. Musi zmierzyć się z decyzjami, ale też i z sytuacją: co będzie, kiedy już go zabraknie. Ale tak jak pieniądze lubią ciszę, tak strategiczne decyzje lubią czas i przemyślenie. Poza tym testament to nie jest dokument, który powinniśmy zamurować w sejfie, najlepiej ukrytym za obrazem. W społeczeństwach wysoko rozwiniętych gospodarczo w przedsiębiorczości rodzinnej testament jest każdego roku aktualizowany, jak normalna umowa. Podstawa to też precyzyjne sformułowanie testamentu, by nie rodził potem więcej problemów niż jego brak.

 

Czym wyróżniają się innowacyjne testamenty, które tworzycie?

PA: Testamenty, z którymi się zwykle spotykamy, regulują stan aktualny. Mam to i to i podzielę to między tych, a tych. Zwykle są to dwie-trzy strony ogólnych postanowień, po których zaczyna się długoletnia batalia rodzinna w sądach, co dany testator miał na myśli. W naszym testamencie tworzymy plan, wizję, kiedy nas już zabraknie. Różne konfiguracje zdarzeń rodzinnych, nawet na wypadek rozwodów dzieci. Niemal brydżowa analiza. To są szczegółowe dokumenty, mające czasem i po 30 stron. Ich istotą są precyzyjne i jasne reguły postanowień. Żadna ze stron nie ma potem podstaw do kwestionowania.

 

Rozmawiał: Rafał Radzymiński, obraz: Arek Stankiewicz

 

*Wojarska Aleksiejuk & Wspólnicy – Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych Sp. P., prowadzona przez adw. Katarzynę Wojarską-Aleksiejuk i r. pr. Piotra Aleksiejuka (prawnicze małżeństwo z Olsztyna), wyspecjalizowała się w innowacyjnym procesie sukcesji. Olsztyn był pierwszym miastem, w którym zadebiutowali z cyklem konferencji dla przedsiębiorców prowadzących firmy rodzinne.