HISTORIE Z WARMII I MAZUR, KTÓRE PRZESZŁY DO HISTORII, CHOĆ NA HISTORII O NICH NIE USŁYSZYSZ.

1 Borowscy

CZŁOWIEK

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Tadeusz Borowski – jeden z największych poetów i prozaików XX wieku – był częstym gościem powojennego Olsztyna. To tu w maju 1945 roku osiedli jego rodzice, Teofila i Stanisław, oraz brat Juliusz. Zamieszkali przy ul. Pocztowej (obecnie 22 Stycznia), gdzie we wrześniu odnalazł ich list od Tadeusza, byłego więźnia obozu Auschwitz i Dachau. W 1946 roku w Monachium ukazała się książka współautorstwa Borowskiego „Byliśmy w Oświęcimiu”. Część nakładu oprawiona była w obozowe pasiaki. Taki egzemplarz trafił do Olsztyna, a wraz z nim sam pisarz. Szczęśliwe spotkanie rodzinne uwiecznia zdjęcie matki z synami (Tadeusz pierwszy od lewej). Od tego czasu autor dramatycznego tomu opowiadań „Pożegnanie z Marią” wielokrotnie przyjeżdża na Warmię. Aż do lata 1951 roku. Świat polskiej kultury jest wstrząśnięty, okoliczności śmierci pisarza nigdy nie zostają wyjaśnione. Rodzina Borowskiego do końca życia mieszka w Olsztynie, inteligencja regionu spotyka się w salonie owdowiałej pani Teofili. Gdy umiera, prosi, by włożyć do trumny jej okulary oraz kosmyk włosów Tadeusza.

Obraz: archiwum Pracowni Wydawniczej ElSet

 

 2 Tepper

MIEJSCE

Jezioro Święcajty, położone na południe od Węgorzewa, było przedwojenną stolicą europejskiego żeglarstwa lodowego. To tam w latach 30. XX wieku startowało w konkursach nawet 120 ślizgów. Jednym z nich był legendarny Ognisty Ptak, bojer skonstruowany przez Georga Teppera, pruskiego właściciela tartaku w Ogonkach. Tajniki budowy podpatrzył u mistrza żeglarstwa lodowego Estończyka Ericha von Holsta, który w 1931 roku skonstruował kultowy później Monotyp XV. Na nim podczas mistrzostw Europy ‘36 wygrał regaty na jeziorze Święcajty, osiągając prędkość 149 km/h. Wówczas Tepper zbudował Ognistego Ptaka, bojer, który zamiast żagla miał aeropłat podobny do skrzydła samolotu. Osiągnął nim zawrotną prędkość 170 km/h i… roztrzaskał na kawałki. Ale ustanowił rekord, który do dziś nie został pobity.

Obraz: monotype-xv.org

 

3 Czary

WYDARZENIE

Kobiety są „z natury dumne i rozpustne” – przekonywano w XVI-wiecznych Prusach Książęcych. To dlatego aż sześć razy częściej niż mężczyzn oskarżano je o uprawianie czarów. Rekordy postępowań padły w Pasłęku i Nidzicy: 25 i 23, a z odnotowanych 511 sądzonych osób około jedna trzecia została skazana na śmierć przez spalenie na stosie. Wilkołaki, czarownice, poltergeisty, elfy czy smoki tłumnie zaludniały świat pruskiej demonologii i pojawiały się wedle następujących „mód” wierzeniowych, jak np. fala wilkołactwa w pierwszej połowie XVIII w. To w ich diabolicznych mocach upatrywano przyczyny zmian klimatycznych, klęsk gospodarczych i politycznych. Ostatni proces przeprowadzono w 1811 roku, kiedy to w Reszlu – mimo apelacji u króla – skazano Barbarę Zdunk, pozwaną za podpalenie miasta.

(Więcej: „Procesy o czary w Prusach Książęcych (Brandenburskich) w XVI-XVIII wieku” Jacka Wijaczka)

 

 4 Niedzwiedziowka

RZECZ

Raczyli się nią i leczyli pradawni Prusowie – rozgrzewającą miodowo-spirytusową miksturą, pachnącą goździkami, wanilią i cynamonem. Łase były na nią też niedźwiedzie. Obłaskawione, poddawane były tresurze przez litewskich Cyganów w słynnej Akademii Smorgońskiej. Tak powstała nazwa likieru: Niedźwiedziówka. W XIX wieku z trunku zasłynęła Ostróda. W fabryce firmy J. Lewinsohn & Co., założonej w 1857 roku przez znamienitą rodzinę żydowską, produkowano wodę mineralną, lemoniadę i właśnie Bärenfang – „zdobycz niedźwiedzia”. Jeszcze 19 lutego 1930 roku w ostródzkiej gazecie „General-Anzeiger” Lewinsohnowie reklamowali swoje produkty „oryginalnym butelkowaniem”, szlachetną jakością i „godziwymi cenami”. Jednak wkrótce, po nastaniu nastrojów antysemickich, stracili fabrykę na rzecz „aryjczyka” Franza Kamrowskiego. Firma Likör-Fabrik-Oberland nie odrodziła się już po wojnie, a w latach 70. XX wieku rozebrano jej ostatnie zabudowania przy obecnej ul. Pułaskiego. Puszczając wodze fantazji, można sobie wyobrażać, jak porcelanowy korek z logo J. Lewinsohn & Co. znalazł się pod podłogą karczmy w Liksajnach – najlepiej przy kieliszku domowej Niedźwiedziówki.

Obraz: „Dawna Ostróda”

Wyszperała w historii: Katarzyna Sosnowska-Rama