Jeśli chcesz zrozumieć kierowcę 700-konnego bolidu F1, posmakuj… sześciokonnego gokarta.

Nie wykupuj trzech przejazdów podrząd, bo po drugim ręce będą nieprzyjemnie drżały ze zmęczenia. Jazdę na gokartach można skwitować jednym stwierdzeniem „“ mały wózek, dużo adrenaliny. 6,5-konny sprzęt, wydawałoby się początkowo, że ledwie rusza z 80-kilogramowym kierowcą, ale przeciążenia w zakrętach już przy 25 km/h dają w kość mięśniom od karku, aż po łydki. Jeśli
dogrzejesz opony, stwierdzasz, że to małe diabelstwo jedzie jak przyklejone. Teraz pomnóż moc razy 10, przeciążenia razy cztery i prędkość razy osiem, a wynik równania o niewiadomej F1 uświadomi ci, z czym mają do czynienia kierowcy najbardziej elitarnego sportu świata. Tor Kartingowy Kormoran ma 300-metrową trasę o specyficznej asfaltowej nawierzchni. Druga w kraju. Na liście rekordzistów widać już czasy poniżej 25 sekund na okrążeniu. Moje 27,17 s, do którego doszedłem po kilku miesiącach, chyba zawaliły mi plany na przyszłość – nie nadaję się nawet do najgorszego zespołu F1.

Tekst: Rafał Radzymiński
Obraz: Joanna Barchetto