Oglądaliście pewnie nie raz kłujące wręcz połyskiem lakieru auta
na wystawach samochodowych. Oni oglądają je każdego dnia w swojej pracy. To specjaliści od car detailingu, którzy sami o sobie mówią: kochamy sprawiać, że samochody zniewalają swoim wyglądem.

Stan konkursowy to określenie, które w kręgach miłośników, posiadaczy i kolekcjonerów drogich oraz nietuzinkowych samochodów oznacza tylko jedną miarę – pedantyczną wręcz perfekcję.

Jak się ją osiąga? Oczywiście przy pomocy pedantycznych ludzi i ich perfekcyjnej pracy. Ale czegoś jeszcze – kosmetyków i preparatów, które ostatnio dokonały olbrzymiego postępu.

– Współpracujemy z najlepszymi firmami z branży auto detailing, bo też i sami nieustannie dążymy do perfekcji – podkreśla Mateusz Rozwadowski, właściciel studia Bling Factory, które zajmuje się profesjonalnym car detailingiem. Przywracają tu salonowy wygląd zarówno pięknym klasykom, jak i tym… z salonu? No właśnie, jak określić poprawianie wyglądu aut prosto z salonu? Bo te właśnie, paradoksalnie, ale to tutaj dopiero trafiają na prawdziwą kurację piękna (zanim odbierze je klient z salonu). Dlatego studio może się pochwalić stałą współpracą z najbardziej ekskluzywnymi salonami samochodowymi w Olsztynie: Mercedes-Benz, Volvo, Audi, BMW czy Volkswagen.

Ktoś dopyta: co robi nowe auto w studiu od car detailingu? Otóż coraz więcej klientów decyduje się na powłokę ceramiczną, która zabezpiecza lakier przed szkodliwym działaniem czynników atmosferycznych oraz chemii, a także przed drobnymi uszkodzeniami. Powłoka sprawia też, że przez kolejne lata użytkowania po każdym myciu auto będzie wyglądać właśnie salonowo. Warstwa ceramiczna sprawia bowiem, że brud wręcz spływa po niej. – Jest to metoda zabezpieczenia lakieru numer jeden na świecie i stosujemy do niej tylko najlepsze dostępne preparaty – podkreśla Mateusz Rozwadowski.

A wśród nich numerem jeden jest Ceramic Pro Strong 9H. Studio Bling Factory jest jedynym na Warmii i Mazurach, które posiada licencję do jej aplikacji.

Nowością w technologii zabezpieczeń są też folie ochronne XPEL kładzione na newralgiczne części nadwozia – przezroczyste, niewidoczne i samonaprawialne pod wpływem wysokiej temperatury (giną rysy i zadrapania).

Ale car detailing to nie tylko lakier. To również dopieszczanie wnętrza, kół, komory silnika i dziesiątek trudno dostępnych zakamarków, które wymagają pędzelkowania specjalnymi preparatami. Bling Factory jako pierwsze studio w Polsce wprowadziło do użytku maszyny do czyszczenia w technologii suchego lodu. Komora silnika np. wygląda po nim jak w nowym aucie i w przeciwieństwie do mycia parowego, nie naraża wrażliwej elektroniki na działanie wilgoci.

– Posiadamy doskonałe zaplecze techniczne, nowoczesne studio w którym pracujemy nad autami, ale przede wszystkim profesjonalistów, którzy z pasją oddają się kolejnym projektom – dodaje Rozwadowski.

Kim są klienci jego studia? Przede wszystkim esteci, którzy chcą posiadać pięknie wyglądający samochód. Owszem, są też wśród nich właściciele drogich i bardzo drogich aut, ale z usług korzystają również pasjonaci, którzy mają swoje wymarzone modele, często już leciwe, tyle że po wizycie w studio, z tym samym błyskiem nowości, jak kiedyś w salonie.

Tekst: Rafał Radzymiński, obraz: Wojciech Lewandowski

Piotr Dorosz

Mój porządek, mój styl życia

We wnętrzu mojego auta musi być idealnie czysto, ponieważ więcej chyba czasu spędzam w nim, niż w domu. Mogę powiedzieć, że wręcz w nim mieszkam – przyznaje Piotr Dorosz, prezes Grupy Kapitałowej Wenglorz. W serwisie Ferrari już nie raz usłyszał, że to jedyny w Polsce model marki, który robi rocznie 70 tys. km. – Dlatego jego wnętrze, zwłaszcza skóry, muszą być zabezpieczone właściwym środkiem, by wyglądały perfekcyjnie – dodaje. – Dbam o auto, ale z racji długich tras i częstych wyjazdów służbowych, nie ma możliwości, by z zewnątrz zawsze wyglądało perfekcyjnie. Pomiędzy lakierem, a brudem zabezpieczone jest więc warstwą ceramiki, która sprawia, że po umyciu znów wygląda perfekcyjnie. Z kolei newralgiczne miejsca, jak przedni zderzak, mam oklejone folią ochronną. W Bling Factory cenię sobie dokładność, no i usługę door to door. Auto jest odbierane o umówionej porze i też o umówionej porze podstawiane pod firmę. Oszczędza mi to dużo czasu. A posprzątanie wnętrza zawsze zlecam przed dłuższym wyjazdem służbowym. Ten mój porządek, to też i mój styl życia. Muszę go mieć zarówno w halach produkcyjnych, w księgowości, w domu, jak i w samochodzie. Przekłada się to potem na porządne relacje z otaczającymi cię ludźmi.

Dariusz Pindur

Technologia nowych możliwości

Już sam wygląd Porsche 911 GT3 sprawia, że auto jest często fotografowane przez zapaleńców, odróżniających je od zwykłej 911-tki. Zdjęcia szybko trafiają do sieci na carspotting, więc nie muszę pamiętać gdzie zaparkowałem wóz 🙂 – żartuje Darek Pindur z Giżycka. I dodaje już na poważnie: – Jeśli ktoś lubi swój samochód, może zafundować mu zabieg, który działa niczym SPA dla ciała. Kto nie próbował, ten nie wie, jakie możliwości daje nowa technologia zabezpieczeń lakieru stosowana przez Bling Factory. Owszem, położenie warstwy ceramicznej na lakier może nie jest tanie, ale opłaca się. Auto wygląda jakby było przygotowane na wystawę i jest bardziej wygodne w użytkowaniu – wystarczy szybkie mycie w myjni, krótka przejażdżka, hamowanie… i już. Jest jak nowe. Krople wody po myciu łączą się w kulki i staczają po lakierze nie pozostawiając żadnych smug czy plam. Mnie najbardziej jednak cieszy poziom wypielęgnowania wnętrza. Zaimpregnowane specjalnymi preparatami czyni je wiecznie młodym. Zawsze mam wrażenie, że wsiadam do nowego samochodu, który wyjechał prosto z salonu.

Rafał Tomasiak

Pasja musi być piękna

Pasja musi być piękna – dosłownymi wręcz słowami Rafał Tomasiak ujmuje swoje podejście do wyglądu aut. Prócz nowoczesnej technologii współtwórca marki Zortax pasjonuje się też youngtimerami i nie kryje słabości do aut dostarczających wrażeń. – Chcę, by wyglądały wręcz sterylnie, dlatego w tej kwestii nie idę na kompromisy i nie ulegam żadnym półśrodkom, tylko korzystam z najnowszej technologii. Widzę po wyglądzie moich samochodów, jak prezentują się po nałożeniu warstwy ceramicznej, a jak wyglądały przed. I to nie jest jakaś przereklamowana historia w stylu: wlej preparat do silnika, to będziesz miał ileś koni więcej. To, jak osadza się brud na lakierze z ceramiką i bez, to dwie różne bajki – porównuje.

– Dbam o wygląd samochodów, bo on cieszy też i innych. Nawet kiedy nie mam czasu nimi jeździć, to sama świadomość, że czekają na mnie w garażu w stanie „jak nowy”, daje mi już to poczucie satysfakcji z posiadania ich. A przy youngtimerach jest to też jakieś spełnienie naszych młodzieńczych marzeń, że 20–25 lat temu podziwialiśmy te auta na plakatach, a dzisiaj, po tylu latach od zakończenia ich produkcji, możemy je mieć właśnie w stanie, który na każdej wystawie wzbudzałby zachwyt. Chyba też i o to chodzi w całej tej pasji do samochodów – przyznaje.