Oto maszyny zrodzone z mocy „Ciemnej strony Japonii”. Filozofia darksiders zbudowała wyjątkową społeczność wokół olsztyńskiego salonu Yamahy. Pamiętaj, witamy się: łutututu.

Notariusze, przedsiębiorcy, księgowi, prawnicy, rolnicy – nie da się jednoznacznie określić, kim są #Darksidersi. Ale wszyscy „po godzinach” wsiadają na swoje hyper nakedy, by być wtedy tym odczepionym od standardów życia. 

Hyper naked to linia motocykli, które od kilku sezonów robią furorę (pojawiły się w 2013 roku wraz z Yamahą MT-09) i dzisiaj stały się najlepiej sprzedającymi się modelami w Europie. Przyciągają uwagę supernowoczesnymi technologiami i wzornictwem, które raczej nie kłania się kompromisom. Krótko mówiąc – maszyny zrodzone z mocy „Ciemnej strony Japonii”. 

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

– Darksidersi właśnie nawiązują do filozofii Yamahy – chcesz być czasem tym ciemnym jeźdźcem, który pragnie się wyróżnić w natłoku wszystkich motocykli – obrazuje Bartłomiej Fabiszewski.

Większość życia jeździł na ścigaczach, ale od kilku lat postawił właśnie na nakeda i wiele osób poszło jego śladem. Powstała społeczność, która zaczęła się utożsamiać ze stylem wokół hyper naked – #Darksiders. Bartek, znany w środowisku motocyklowym (i w sieci, gdzie ma swojego vloga z 13 tys. subskrybentów) jako Fabiq, z pasji i zawodu przy dwóch kółkach od zawsze. Na co dzień pracuje w olsztyńskim salonie Yamahy. – Sam jeżdżę tego typu motocyklem, bo jestem nim zafascynowany, jednocześnie zaczęło przybywać kolejnych klientów, którzy kupowali u nas właśnie hyper nakedy – dodaje.

Olsztyńska grupa #Darksiders to wyjątek i ewenement w skali kraju. W sezonie spotyka się 3–4 razy w tygodniu. Zjeżdżają do nich nawet sympatycy z odległych miast (sami też potrafią pojechać np. w nocy do Bydgoszczy). I mało kto na przywitanie rzuca „cześć”. Tu obowiązuje „łutututu”. To charakterystyczny dźwięk z wydechów ich motocykli po odkręceniu manetki. Fabiq przyznaje, że może siedzieć w swoim przydomowym ogródku, ale kiedy przeleci trasą Yamaha MT, to jej dźwięku nie pomyli z żadnym innym. 

To mocne maszyny, ale w odróżnieniu od ścigaczy, które trzeba wkręcać na wysokie obroty, swoją siłę demonstrują już przy niskich obrotach. Stąd #Darksidersów wcale nie ciągnie do uciekania od przepisów ruchu drogowego (czytaj: nagminnego przekraczania prędkości). – Mamy w grupie coraz więcej osób, które zwyczajnie przesiadły się ze ścigaczy, bo zafascynowały się światem hyper naked. Dlatego jest to najpopularniejszy segment modelowy na świecie, bo dzisiaj nie bardzo jest gdzie szybko jeździć, zatem mocnych wrażeń potrzebujemy natychmiast. A hyper naked jest tak mocny od dołu, że przejedziesz kilometr i masz banana na twarzy, a adrenalina buzuje w twoich żyłach – obrazuje.

Olsztyńską grupą #Darksiders zafascynowała się i sama marka Yamaha. Na bazie firmowych ubrań stworzyła dedykowaną im odzież. – A zobacz jakie ostatnio dostaliśmy od nich plakaty – Fabiq rozwija rulon, który przysłała centrala: kolaż zdjęć opieczętowany hasłem „The dark side of the Yamaha”. – Wraz z tym motocyklem dostajesz wejście w ciekawą społeczność – zaznacza. 

Yamaha zabiera ich raz w roku na MT Tour – towarzyskie wydarzenie z atrakcjami, dedykowane właśnie dla pasjonatów hyper naked. Są też wyjazdy na tory wyścigowe, gdzie istnieje możliwość doskonalenia swoich umiejętności. Ze spotkań i wyjazdów #Darksidersi zawiązali między sobą również towarzyskie więzi. Spędzają wspólnie czas nie tylko z motocyklem, ale i poza nim. Mimo że są w różnym wieku. Kiedy przyjechał na spotkanie najstarszy dzisiaj olsztyński #Darksiders, zdziwienie dopadło wszystkich, bo jak zdjął kask, wtedy już było widać – ma 71 lat. 

Tekst: Rafał Radzymiński, obraz: #DarkSiders